Forum THIS IS HOW WE DO Strona Główna
->
Opowiadania forumowe
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Regulamin i Aktualonści na forum
----------------
Priorytetowa sprawa...
Aktualności na forum :)
Sprawy priorytetowe
----------------
Awarie i problemy...
Wasze propozycje...!!!
Sprawy
Rozrywka
----------------
Muzaaa...
Filmy
Gry
Książki i komiksy ;)
To co śmieszne!
Wasza inicjatywa
Linki
Galeria
Manga i Anime
Gadżety
Nasza sztuka ;) czyli tworzymy :)
----------------
Opowiadania forumowe
Szkicownik
Wierze i opowiadania
Inne
Angband... ]:->
----------------
Angband
Wszystko o Tolkienie
Co w trawie piszczy
----------------
Hyde Park
Ciekawostki
Szkolne przypały i inne wpadki ;)
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Dragon_Lord
Wysłany: Nie 21:28, 30 Kwi 2006
Temat postu:
Kiedy doszli do obozu Amrod skrobał coś na papierze. Kiedy Nerdanela próbowała zerknąć co robi, elf szybko złozył kartkę.
,,Co robisz?" - Zapytała z ironią w głosie Nerdanela.
,,Malowałem, ale mi nie wyszło" - odpowiedział również z ironią Amrod.
,,Malowałeś? Nie masz farby, a poza tym tusz i farba długo schną!" - stweirdziła kłutliwym tonem.
Amrod się zaczerwienił i zmienił temat:
,,Coś się stało, że jesteście tacy szczęśliwi?"
,,Nie ścigają nas po to, żeby zabić..." - odpowiedział smok.
,,To dlaczego do Ciebie strzelili?" - Obuzył sie elf.
,,Chcą mi dać zadanie, widoczne chcieli zabić Gilufina żeby nie mógł mi pomóc. Kolejny raz jesteś w niebezpieczeństwie." - Odparła elfka.
,,Aaauuurghhhhh!" - Warknął z bólu Gilufin gdy jakaś wrona wyrwała mu kawałek skóry ze skrzydła.
,,Teraz nie ma czasu na rozmowy, trzeba zasklepić Twoją ranę przyjacielu" - Natychmiastowo powiedziała elfka.
Przyniosła miskę wody z jeziora i podgrzała w ogniu obozu. Wrzuciła zioła do wrzątku. Dookoła unosiła się słodka woń.
,,Potrzebuję kawałek materiału..."- szybko urwała kawałek swojej tuniki.
Namoczyła skrawek materiału i uwolniła swoję magię. Przyłozyła ,,ściereczkę" do rany w skrzydle smoka. Owy napar sprawiał, że smok znalazł się w stanie kompletnegog rozluźnienia. Znajdował się w swoistym transie. Teraz rana była uleczona, ale smok przez kilka godzin będzie ,,nieobecny".
,,Miejmy nadzieję, że poczuje się lepiej" - Popatrzyła na smoka z łzą w oku, ,,Nie moge go narażać na takie niebezpieczeństwa." - Powiedziała zatroskana Nerdanela.
,,Nie martw się, jemu już pewnie nic się nie stanie. Ważniejesze jest to co teraz zrobimy. Czy dalej będziecie uciekać? Chciałbym Wam pomóc - pordróżować z Wami. Jestem Wam to winny i chciałbym przeżyć taką przygodę!" - Odparł Amrod.
,,Musimy teraz zaczekać aż nas znajdą, Królowa nie pragnie mojej śmierci lecz ma dla mnie zadanie." - Oznajmiła elfka.
,,Pani, ale dlaczego oni Cię ścigają. Smok nie chciał mi powieedzieć" - Zapytał Amrod.
,,Popełniłam straszliwą zbrodnie" - Powiedziała Nerdanela unikając kontaktu wzorkowego.
Opowiedziała mu całą historię swojej zbrodni, po części życia. Amrod zdecydował, że będzie jej pomagał tak jak Gilufin. Chciał jakoś zbliżyć się do elfki, w jakiś sposób ona go pociągała...
Diablica Henneth
Wysłany: Nie 12:33, 30 Kwi 2006
Temat postu:
,,Witaj więc Amrodzie. Ja jestem Lolthr.... Nerdanela, włóczęga." - W ostatniej chwili się poprawiła.
,,Witaj elfie. Mryyyaughhhh." - Pokłonił się Gilufin.
Nerdanela widziała jak jej przyjaciel cierpi:
,,Idę się przejść" - Odparła. Unikała wzroku obu towarzyszy. Tak naprawdę chciała poszukać ziół na maść dla Gilufina.
,,Tylko nie oddalaj się zbytnio" - Odparł smok z troską w głosie.
,,Nie martw się... Poradzę sobie" - Mrukneła smutno.
Amrod stał jak wryty. Pierwszy raz w życiu widzi smoka. Gilufin wcale nie był duży, ale elfowi wydawał się ogromny, silny i pełen niespotykanej mądrości. Lecz nadal nie wiedział co się tu dzieje.
,,Co się stało? Dlaczego te Drowy nas gonią?"- Zapytał troszkę zakłopaotany.
,,Niestety narazie nie mogę Ci tego powiedzieć. Muszę się naradzić z Nerdanelą. Nie możemy być dalej zwierzyną łowną." - Stanowczo stwierdził smok.
,,Nie wiedziałem, że smoki potrafią mówić." - powiedział z innej beczki Amrod.
,,Wiele ludzi, elfów, krasnoluów i innych stworzeń myśli, że smoki są wielkimi, głupimi bryłami mięcha, które wszystko wookoło palą." - Odparł zasmucony Gilufin.
,,Tak naprawdę mieliśmy kiedyś własna kulturę. Aż przyszli ludzie. Zabijali naszych braci i siostry dla trofeów i chwały. Jest już bardzi newiele smoków na świecie. Całe szczęśćie, ze nasza populacja dalej rośnie, ale nigdy nie da się odbudować smoczej potęgi sprzed wieków." - Ciągnął dalej.
Amrod zamilkł, usiadł na dużym kamieniu, wyciągnął zwój papieru i piękne złote pióro.
,,Do kogo należało to pióro?" - Zapytał zaciekawiony Gilufin.
,,Kiedyś, dawno temu dostałem je od matki. Była ona strażniczką feniksa. To on jej je dał. Ja też zamierzam przekazać je potem mojemu dziecku. To wielki dar." - uśmiechnął się do siebie Amrod.
,,Pójdę poszukać Nerdaneli, długo jej nie ma" - smok wstał i pomaszerował w las.
Tymczasem Nerdanela doszła do brzegu wysepki. Tu na plaży rosło wiele roślin leczniczych. Znalazła ich już wystarczająco wiele żeby wyleczyć ranę smoka. już miałą zawracać do obozu gdy zobaczyła daleko - na drugim brzegu jezora jąś wrzawę.
,,To drowy!" - Pomyślała.
Cofnęła się lekko do lasu. Wyglądała jabky czegoś szukała. Kiedy zobaczyła ptaka na gałęzi wypowiedziała kilka starożytnych słów do niego. Ptak poleciał sprawdzić co się tam dzieje. Kiedy doleciał na drugi brzeg zaczął nasłuchiwać co mówią Drowy.
,,Musimy ją znaleść!" - Stanowczo wypowiedział dobrze zbudowany osobnik.
,,Ale ona ucieka, o myśli, że chcemy ją zabić! Nigdy nie uda nam się przekazać jej woli Królowej!" - Ostro skomentował inny, czerwonooki Drow.
,,Musimy się pospieszyć! Z Miasta Pajęczej Królowej wyszło nas siedmiu teraz zostało nas tylko czworo! Lolth będzie niezadowolona, kiedy się dowie, że nie przekażemy jej zadania!"
Któryś z Drowów zauważył pataka na gałęzi. Ptak zrozumiał o co chodzi i prędkością lecącej strzały uciekł z powrotem na wyspę.
Nerdanela stała lekko ukryta w krzakach. Ptak jej wszystko przekazał. Nagle zbliżył się do nich Gilufin.
,,DŁugo Cię nie było. Zaczynałem się martwić" - odparł zatroszkany smok.
,,Już nie mamy się czego martwić.Wszystkiego się dowiesz po powrocie do obozu." - Powiedziała uradowana Nerdanela.
Nenya
Wysłany: Pią 23:55, 28 Kwi 2006
Temat postu:
Smok skinął lekko głową i począł obniżać swój lot. W ostatniej chwili uchylił się przed strzałą wycelowaną w jego serce. Na nieszczęście utkwiła ona w skrzydle.
Gilufin resztką sił wyrównał lot i skierował się w stronę jeziora które dojrzał w oddali.
"Sądzę że dam radę dolecieć do tej wysepki, drowy nie zbudują zbyt szybko tratw, jeśli rana nie jest poważna może jeszcze dzisiejszej nocy uda nam się znaleźć inną kryjówkę"- wysapał cierpiący smok.
Nerdanela nie odpowiedziała, kolejny raz żałowała że naraziła przyjaciela na takie niebezpieczeństwo.
Tymczasem mała wysepka zbliżała się coraz bardziej. Smok wylądował u jej brzegu i przycupnął by nabrać sił. (jeśli coś wam nie pasuje to możecie to troszkę przekształcić
)
"Teraz moja kolej bym się odwdzięczył za pomoc i okazaną mi życzliwość"- rzekł elf, " i może się na początek przedstawię, mam na imię Amrod i pochodzę z leśnego królestwa elfów na północy"
Diablica Henneth
Wysłany: Śro 19:17, 19 Kwi 2006
Temat postu:
,,Chciałem się przedstawić pani" - odpowiedział zmieszany elf.
,,Narazie nie ma na to czasu! Musimy stąd uciekać, bo nas znajdą!" - oburzył się Gilufin.
Spakowali się na grzbiet smoka. Musieli zostawić zbędne rzeczy, Gilufin nie miał zbytnio siły by wszystko unieść. Pozostałości obozu ukryli jak najlepiej i odlecieli. Lot był dość niski ze względu na bezpieczeństwo. Smok wyglądał pięknie kiedy leciał. Jego czarne łuski lśniły w promieniach zachodzącego słońca. Jego skrzydła mieniły się odcieniami fioletu. Nerdanela z daleka ujrzała gęsty zagajnik.
,,Tam zatrzymamy się na noc" - powiedziała stanowczo.
Nenya
Wysłany: Śro 14:07, 19 Kwi 2006
Temat postu:
"Widział Cię ktoś?!"- spytał szybko ujrzawszy elfkę, smok
"Mam nadzieję że nie, udało mi się go zaskoczyć, wziełam kilka rzeczy, mogą się przydać..."- odpowiedziała wolno Nerdanela, zdawała się nad czymś zastanawiać.
"Co Cię martwi moja droga?"- zatroskał się Gilufin
"O tym pomówimy później, ściemnia się, trzeba poszukać innego miejsca, nieobecność tego drowa zostanie szybko zauważona, a za jego morderstwo..nie, nad tym zastanowimy się później"- odpowiedziała elfka- "Zanim wyruszymy, chciałeś nam coś powiedzieć?"- zwróciła się do elfa stojącego przy ścianie w głębi pieczary.
Diablica Henneth
Wysłany: Wto 20:43, 18 Kwi 2006
Temat postu:
Na odchodne szepneła tylko: ,,Zaopiekuj się nim". Poruszała się bezszelstnie niczym cień, a sztylet w jej dłoni połyskiwał w słońcu. Znalazła się w krzakach tuż obok zwiadowcy. Zrobiła szybki zamach i Drow był juz martwy. Wzieła jego ekwipunek : ,,Broń i pieniądze zawsze się przydadzą..." Kiedy powróciła do kryjówki była obładowana bronią i innym przydatnymi przedmiotami. Dzień zbierał się ku końcowi. Teraz elfka miała łuk i kołczan pełen strzał... zatrutych strzał...
Nenya
Wysłany: Wto 20:29, 18 Kwi 2006
Temat postu:
Rzeczywiście po stoku przesuwała się szybko przygarbiona postać. Nie było wątpliwości był to drow.
"Na razie widzę jednego, jeżeli to jeden ze zwiadowców to zabijmy go zanim zaalarmuje resztę. Tak wiem, od tego chciałaś uciec, ale nie mamy wyboru. Nie jestem w stanie zabrać nas w inne miejsce, a stawić oporu nie damy rady"- szeptał Gilufin
"Wiem, nie ma innego wyjścia. Muszę to zrobić sama. Ty jesteś zbyt słaby i zbyt widoczny. A ja przecież robiłam to nie raz..."-odparła łamiącym się głosem Nerdanela.
"Bądź silna, wierzę w Ciebie i wiem jakie to trudne"- starał się jej dodać siły.
"Co ja bym bez Ciebie zrobiła..."- już nie ukrywała łez.
Skierowała się powoli ku wyjściu z groty. Ostatnim spojrzeniem pożegnała przyjaciela.
Diablica Henneth
Wysłany: Wto 20:13, 18 Kwi 2006
Temat postu:
Nie chciała sobie tego wyobrażać. Kiedy wylądowali Nerdanela natychmiast zajeła się elfem. Obmyła jego twarz wodą. Jego rany nie były poważne, ale dostrzegła opażoną skórę wokół rany.
,,Kwas!"-krzykneła.
,,Ciszej! Krążą po lesie a Ty krzyczysz!" - zestrofował ją Gilufin.
,,Przepraszam, spójrz... poparzyli go kwasem..." - rzekła zmartwionym tonem.
,,Musiał bardzo cierpieć, może użyje mojej magi...? Tylko, że potem nie będe miał zbyt wiele siły na lot" - zaproponował.
,, Musimy mu pomóc, bo nie dożyje wieczora!" - odpowiedziała zbulwersowana obojętnościa smoka.
,, Więc dobrze. Tylko bądź już cicho... Kto wie czy ten elf przeżyje wogle ten wieczór..." - szepnął Gilufin.
Położył czubek szponu na czole nieznajomego. Wszystko wokołoo zaczyło się mienić różnymi odcieniami czerwieni. Gilufin usiadł obok zdyszany. Wszystkie rany elfa zabliźniły się. Elfa otworzył oczy. Nie był w stanie niczego powiedzieć.
,,Odpoczywaj nieznajomy." - szepneła mu delikatnie do ucha.
,,Witaj moje imie brzmi...." SZZZZ! Przerwał mu Gilufin... Tam na wzgórzu! Wszyscy ani drgną!
Nenya
Wysłany: Wto 20:00, 18 Kwi 2006
Temat postu:
"Jest takie jedno miejsce całkiem niedaleko i dobrze ukryte, możemy przeczekać tam do wieczora, wiesz jednak że z nastaniem zmroku zacznie się dopiero właściwy pościg... "- powiedział zmartwiony Gilufin
Milczałą. Doskonale znała taktykę i możliwości współplemieńców. Uczestniczyła w niejednej takiej wyprawie. Wspomnienia przejeły ją dreszczem. A jeśli ich znajdą?
Dragon_Lord
Wysłany: Wto 19:43, 18 Kwi 2006
Temat postu:
Obecność smoka i dwóch elfów w mieście to niecodzienne wydarzenie. Ale istniało też inne wyjście. Może uda się znaleść wędrownego sprzedawcę? Narazie cała trójka musiała się szybko ukryć. Jeszcze trzeba pomóc rannemu. Tutaj znowu tylko Gilufin może pomóc. Smocza magia mogła by pomóc elfowi.
,,Gilufinie znajdź jakąś kryjówkę. Najlepiej nad wodą, trzeba mu pomóc. Może zna te ziemie." - powiedziała Nerdanela patrząc na smoka maślanymi oczami.
Nenya
Wysłany: Wto 19:37, 18 Kwi 2006
Temat postu:
Gilufin potęznym ruchem masywnych skrzydeł wzbił tumany pyłu. Wzniósł się tak wysoko, by światło słoneczne utrudniało szukającym ich drowom pościg.
Nerdanelą targały sprzeczne emocje. Wiedziała że bez pomocy przyjaciela nie da rady zbyt długo opierać się pościgowi. Nie znała tych terenów, przerażały ją wszechogarniające róznice.
Z drugiej strony jednak obawiała się o życie Gilufina. I tak zrobił już dla niej wiele. Jeżeli im się nie powiedzie, zostanie okrutnie ukarany za pomoc i ukrywanie jej.
Teraz doszedł dodatkowy problem: bez niezbędnych rzeczy nie zdołają utrzymać przy życiu elfa... ich obecność w mieście zwróci uwagę postronnych.
Diablica Henneth
Wysłany: Wto 18:39, 18 Kwi 2006
Temat postu:
W końcu sama w sobie była dobra. Kolejne kroki zbliżały ją do leżącej postaci. Był to taki jak ona Leśny Elf. Kucneła obok niego i zapytała:
,,Co się stało? Jesteś cięko ranny?"
,, Pani ratuj się..." wziął ciężki oddech.
,,Banda drowów... szuka jakiejś zbiegłej dziewczyny. Są bezwzględni... Ratuj się Pani!" - rzekł ledwo żywy niznajomy.
,,Nie mogę Cię tak zostawić" - odpowiedziała stanowczo.
Odsuneła się lekko od nieznajomego. Wystrzeliła z siebie gigantyczny słup światła. Sięgał chyba do samego szczytu świata.
,,Miejmy nadzieję, ze to zobaczył" - szepneła Nerdanela
,,Ale kto?" - odpowiedział równie ciho elf.
Wtem rozległ się straszliwy ryk. To Gilufin.
,,Co się stało?"-zapytał.
,,Drowy, ścigają mnie. Mordują wszystko po drodze. Dobrze, że dostrzegleś sygnał." - mówiąc to ładowała nieprzytomnego już elfa na plecy smoka.
,, Oni pewnie tez go dostrzegli"- odparł Gilufin.
,,Dlatego musimy się śpieszyć. Leć już!" - krzykneła elfka.
Nenya
Wysłany: Pon 23:18, 17 Kwi 2006
Temat postu:
Przypomniało jej się dzieciństwo..... Wśród drowów panowały surowe prawa. Nie tolerowano słabości a tym bardziej litości. Dobrze pamiętała ten dzień kiedy z wyprawy powrócili wojownicy..... podczas spaceru w lesie ujrzała na ścieżce ślady krwi. Gdy podeszła bliżej ujrzała ciężko rannego zwiadowcę. Chciała mu pomóc lecz nie była sama. Jej matka zabiła tą osobę a ona nawet nie protestowała.....
Przełamała się, ta wizja z przeszłości i poczucie winy ponieważ nie pomogła tamtemu elfowi nękały ją cały czas. Zebrała się na odwagę i ostrożnie podeszła w stronę cierpiącego. (troszkę nieskładnie ale następnym razem będzie lepiej
)
Dragon_Lord
Wysłany: Pon 19:34, 17 Kwi 2006
Temat postu:
,,Zgubiłaś się w tym kłębowisku starych gałęzi zwanych drzewami" - ciągnął dalej.
,,Zapadł zmrok. Byłam tylko małą dziewczynką, bałam się. Wtedy Ty nadleciałeś. Nigdy się tak nie bałam jak właśnie w tym momencie. Okazało się, że nie było czego." - wspomniała.
,,Poleciałem z Tobą na skraj miasta skąd bez problemu mogłas trafić do domu" - mruknął Gilufin.
,,A potem już nie mogliśmy bez siebie żyć przyjacielu... Jak to było dawno..." - uśmiechneła się Nerdanela.
,,Liczy się, że trwa dalej" - odpowiedział w zamyśleniu.
Zaczęło się chmurzyć. Wrócili do jaskini. Gilufin poleciał po jakieś mięso na posiłek, a Nerdanela zbierała owoce. Wtem nagle usłyszała jęk. W oddali widziała leżącą humanoidalną postać. Ta osoba strasznie cierpiała. Elfka wachała się... podejść czy nie podejść?
Diablica Henneth
Wysłany: Pon 17:01, 17 Kwi 2006
Temat postu:
Spożyli pieczoną rybę w ciszy. Po śniadaniu elfka podziękowała smokowi za nowe imie.
,,Dziękuję za to imie, może mnie teraz nie rozpoznają. Widziałam, że wczoraj coś nie było wporządku. O co chodzi?"
,,Nie chcem o tym rozmawiać" - warknął Gilufin.
,,Więc nie będe naciskać" - postanowiła się wyofać.
Resztę przepołudnia spędzili na zwiedzaniu nowego miejsca zamieszkania. Dookoła znajdował się piękny, stary las. Teraz tętnił on życiem, nie tak jak w nocy. Wokół latały motyle, biegały sarny razem z jeleniami, ptaki wiły pieśni nad głowami. Poprostu było tam pięknie. Drzewa miały ogromne rozmiary, a ich gałęzie były domem wielu zwierząt. Do Nerdaneli podbiegł śliczny zajączek. Mimo obecności smoka pokłonił się elfce. Ona odpowiedziała mu tym samym. Zając tylko mrugnął i pokicał dalej.
,,Ten las jest inny niż te, w których do tej pory mieszkałam" - skomentowała elfka.
,,Tamte lasy były uschłe, smutne, czarne. Nie było tam żadnych zwierząt" - ciągneła dalej.
,,Ja byłem" - zaśmiał się Gilufin.
,,Tak... Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?" - Zapytała Nerdanela.
,,Byłaś wtedy malutką dziewczynką" - odpowiedział smok patrząc w dal.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Digital Dementia © 2002
Christina Richards
, phpBB 2 Version by
phpBB2.de
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin