Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Diablica Henneth
Bogini Zniszczenia

Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 702
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mroczne lochy Angbandu...
|
Wysłany: Wto 20:43, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Na odchodne szepneła tylko: ,,Zaopiekuj się nim". Poruszała się bezszelstnie niczym cień, a sztylet w jej dłoni połyskiwał w słońcu. Znalazła się w krzakach tuż obok zwiadowcy. Zrobiła szybki zamach i Drow był juz martwy. Wzieła jego ekwipunek : ,,Broń i pieniądze zawsze się przydadzą..." Kiedy powróciła do kryjówki była obładowana bronią i innym przydatnymi przedmiotami. Dzień zbierał się ku końcowi. Teraz elfka miała łuk i kołczan pełen strzał... zatrutych strzał...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Nenya
The Eye

Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Angband
|
Wysłany: Śro 14:07, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
"Widział Cię ktoś?!"- spytał szybko ujrzawszy elfkę, smok
"Mam nadzieję że nie, udało mi się go zaskoczyć, wziełam kilka rzeczy, mogą się przydać..."- odpowiedziała wolno Nerdanela, zdawała się nad czymś zastanawiać.
"Co Cię martwi moja droga?"- zatroskał się Gilufin
"O tym pomówimy później, ściemnia się, trzeba poszukać innego miejsca, nieobecność tego drowa zostanie szybko zauważona, a za jego morderstwo..nie, nad tym zastanowimy się później"- odpowiedziała elfka- "Zanim wyruszymy, chciałeś nam coś powiedzieć?"- zwróciła się do elfa stojącego przy ścianie w głębi pieczary.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Diablica Henneth
Bogini Zniszczenia

Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 702
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mroczne lochy Angbandu...
|
Wysłany: Śro 19:17, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
,,Chciałem się przedstawić pani" - odpowiedział zmieszany elf.
,,Narazie nie ma na to czasu! Musimy stąd uciekać, bo nas znajdą!" - oburzył się Gilufin.
Spakowali się na grzbiet smoka. Musieli zostawić zbędne rzeczy, Gilufin nie miał zbytnio siły by wszystko unieść. Pozostałości obozu ukryli jak najlepiej i odlecieli. Lot był dość niski ze względu na bezpieczeństwo. Smok wyglądał pięknie kiedy leciał. Jego czarne łuski lśniły w promieniach zachodzącego słońca. Jego skrzydła mieniły się odcieniami fioletu. Nerdanela z daleka ujrzała gęsty zagajnik.
,,Tam zatrzymamy się na noc" - powiedziała stanowczo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nenya
The Eye

Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Angband
|
Wysłany: Pią 23:55, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Smok skinął lekko głową i począł obniżać swój lot. W ostatniej chwili uchylił się przed strzałą wycelowaną w jego serce. Na nieszczęście utkwiła ona w skrzydle.
Gilufin resztką sił wyrównał lot i skierował się w stronę jeziora które dojrzał w oddali.
"Sądzę że dam radę dolecieć do tej wysepki, drowy nie zbudują zbyt szybko tratw, jeśli rana nie jest poważna może jeszcze dzisiejszej nocy uda nam się znaleźć inną kryjówkę"- wysapał cierpiący smok.
Nerdanela nie odpowiedziała, kolejny raz żałowała że naraziła przyjaciela na takie niebezpieczeństwo.
Tymczasem mała wysepka zbliżała się coraz bardziej. Smok wylądował u jej brzegu i przycupnął by nabrać sił. (jeśli coś wam nie pasuje to możecie to troszkę przekształcić )
"Teraz moja kolej bym się odwdzięczył za pomoc i okazaną mi życzliwość"- rzekł elf, " i może się na początek przedstawię, mam na imię Amrod i pochodzę z leśnego królestwa elfów na północy"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Diablica Henneth
Bogini Zniszczenia

Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 702
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mroczne lochy Angbandu...
|
Wysłany: Nie 12:33, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
,,Witaj więc Amrodzie. Ja jestem Lolthr.... Nerdanela, włóczęga." - W ostatniej chwili się poprawiła.
,,Witaj elfie. Mryyyaughhhh." - Pokłonił się Gilufin.
Nerdanela widziała jak jej przyjaciel cierpi:
,,Idę się przejść" - Odparła. Unikała wzroku obu towarzyszy. Tak naprawdę chciała poszukać ziół na maść dla Gilufina.
,,Tylko nie oddalaj się zbytnio" - Odparł smok z troską w głosie.
,,Nie martw się... Poradzę sobie" - Mrukneła smutno.
Amrod stał jak wryty. Pierwszy raz w życiu widzi smoka. Gilufin wcale nie był duży, ale elfowi wydawał się ogromny, silny i pełen niespotykanej mądrości. Lecz nadal nie wiedział co się tu dzieje.
,,Co się stało? Dlaczego te Drowy nas gonią?"- Zapytał troszkę zakłopaotany.
,,Niestety narazie nie mogę Ci tego powiedzieć. Muszę się naradzić z Nerdanelą. Nie możemy być dalej zwierzyną łowną." - Stanowczo stwierdził smok.
,,Nie wiedziałem, że smoki potrafią mówić." - powiedział z innej beczki Amrod.
,,Wiele ludzi, elfów, krasnoluów i innych stworzeń myśli, że smoki są wielkimi, głupimi bryłami mięcha, które wszystko wookoło palą." - Odparł zasmucony Gilufin.
,,Tak naprawdę mieliśmy kiedyś własna kulturę. Aż przyszli ludzie. Zabijali naszych braci i siostry dla trofeów i chwały. Jest już bardzi newiele smoków na świecie. Całe szczęśćie, ze nasza populacja dalej rośnie, ale nigdy nie da się odbudować smoczej potęgi sprzed wieków." - Ciągnął dalej.
Amrod zamilkł, usiadł na dużym kamieniu, wyciągnął zwój papieru i piękne złote pióro.
,,Do kogo należało to pióro?" - Zapytał zaciekawiony Gilufin.
,,Kiedyś, dawno temu dostałem je od matki. Była ona strażniczką feniksa. To on jej je dał. Ja też zamierzam przekazać je potem mojemu dziecku. To wielki dar." - uśmiechnął się do siebie Amrod.
,,Pójdę poszukać Nerdaneli, długo jej nie ma" - smok wstał i pomaszerował w las.
Tymczasem Nerdanela doszła do brzegu wysepki. Tu na plaży rosło wiele roślin leczniczych. Znalazła ich już wystarczająco wiele żeby wyleczyć ranę smoka. już miałą zawracać do obozu gdy zobaczyła daleko - na drugim brzegu jezora jąś wrzawę.
,,To drowy!" - Pomyślała.
Cofnęła się lekko do lasu. Wyglądała jabky czegoś szukała. Kiedy zobaczyła ptaka na gałęzi wypowiedziała kilka starożytnych słów do niego. Ptak poleciał sprawdzić co się tam dzieje. Kiedy doleciał na drugi brzeg zaczął nasłuchiwać co mówią Drowy.
,,Musimy ją znaleść!" - Stanowczo wypowiedział dobrze zbudowany osobnik.
,,Ale ona ucieka, o myśli, że chcemy ją zabić! Nigdy nie uda nam się przekazać jej woli Królowej!" - Ostro skomentował inny, czerwonooki Drow.
,,Musimy się pospieszyć! Z Miasta Pajęczej Królowej wyszło nas siedmiu teraz zostało nas tylko czworo! Lolth będzie niezadowolona, kiedy się dowie, że nie przekażemy jej zadania!"
Któryś z Drowów zauważył pataka na gałęzi. Ptak zrozumiał o co chodzi i prędkością lecącej strzały uciekł z powrotem na wyspę.
Nerdanela stała lekko ukryta w krzakach. Ptak jej wszystko przekazał. Nagle zbliżył się do nich Gilufin.
,,DŁugo Cię nie było. Zaczynałem się martwić" - odparł zatroszkany smok.
,,Już nie mamy się czego martwić.Wszystkiego się dowiesz po powrocie do obozu." - Powiedziała uradowana Nerdanela.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dragon_Lord
Smoczycho

Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Smocza jama
|
Wysłany: Nie 21:28, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Kiedy doszli do obozu Amrod skrobał coś na papierze. Kiedy Nerdanela próbowała zerknąć co robi, elf szybko złozył kartkę.
,,Co robisz?" - Zapytała z ironią w głosie Nerdanela.
,,Malowałem, ale mi nie wyszło" - odpowiedział również z ironią Amrod.
,,Malowałeś? Nie masz farby, a poza tym tusz i farba długo schną!" - stweirdziła kłutliwym tonem.
Amrod się zaczerwienił i zmienił temat:
,,Coś się stało, że jesteście tacy szczęśliwi?"
,,Nie ścigają nas po to, żeby zabić..." - odpowiedział smok.
,,To dlaczego do Ciebie strzelili?" - Obuzył sie elf.
,,Chcą mi dać zadanie, widoczne chcieli zabić Gilufina żeby nie mógł mi pomóc. Kolejny raz jesteś w niebezpieczeństwie." - Odparła elfka.
,,Aaauuurghhhhh!" - Warknął z bólu Gilufin gdy jakaś wrona wyrwała mu kawałek skóry ze skrzydła.
,,Teraz nie ma czasu na rozmowy, trzeba zasklepić Twoją ranę przyjacielu" - Natychmiastowo powiedziała elfka.
Przyniosła miskę wody z jeziora i podgrzała w ogniu obozu. Wrzuciła zioła do wrzątku. Dookoła unosiła się słodka woń.
,,Potrzebuję kawałek materiału..."- szybko urwała kawałek swojej tuniki.
Namoczyła skrawek materiału i uwolniła swoję magię. Przyłozyła ,,ściereczkę" do rany w skrzydle smoka. Owy napar sprawiał, że smok znalazł się w stanie kompletnegog rozluźnienia. Znajdował się w swoistym transie. Teraz rana była uleczona, ale smok przez kilka godzin będzie ,,nieobecny".
,,Miejmy nadzieję, że poczuje się lepiej" - Popatrzyła na smoka z łzą w oku, ,,Nie moge go narażać na takie niebezpieczeństwa." - Powiedziała zatroskana Nerdanela.
,,Nie martw się, jemu już pewnie nic się nie stanie. Ważniejesze jest to co teraz zrobimy. Czy dalej będziecie uciekać? Chciałbym Wam pomóc - pordróżować z Wami. Jestem Wam to winny i chciałbym przeżyć taką przygodę!" - Odparł Amrod.
,,Musimy teraz zaczekać aż nas znajdą, Królowa nie pragnie mojej śmierci lecz ma dla mnie zadanie." - Oznajmiła elfka.
,,Pani, ale dlaczego oni Cię ścigają. Smok nie chciał mi powieedzieć" - Zapytał Amrod.
,,Popełniłam straszliwą zbrodnie" - Powiedziała Nerdanela unikając kontaktu wzorkowego.
Opowiedziała mu całą historię swojej zbrodni, po części życia. Amrod zdecydował, że będzie jej pomagał tak jak Gilufin. Chciał jakoś zbliżyć się do elfki, w jakiś sposób ona go pociągała...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|